Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Neapol śladami Maradony

Dodano: 08/07/2024 - Numer 215 (07-08/2024)
fot. Stefan Czerniecki czerniecki.net
fot. Stefan Czerniecki czerniecki.net

O Diego Maradonie trudno tu zapomnieć. Wizerunki piłkarskiego bożyszcza znajdziemy w Neapolu niemal wszędzie. Będą na większości turystycznych straganów z pamiątkami. Bo Neapol nadal pragnie zarabiać na legendzie. Będą na muralach. Bo Neapol nadal chce mieć legendę u siebie. Będą nawet na przyulicznych kapliczkach…

Mówią o tym mieście, że nie sposób pozostać wobec niego obojętnym. Że wzbudza skrajności. Że prowokuje. Bo rzeczywiście trochę tak jest. Jednych Neapol ujmie. Innych przerazi i odrzuci. Osobiście doświadczyłem obu tych stanów. Dlatego na początek dwa obrazy.

Niejednorodne miasto

Lampka tląca się w jednej z neapolitańskich pracowni. Obok rozrzuconych mnóstwo książek. W kącie stoi czarny fortepian. Wszędzie leżą jakieś przedmioty. Wśród całego tego artystycznego bałaganu wiedzie tylko jedna wąska ścieżka. Nie mam wyjścia. Ruszam. Mijam stary telefon stacjonarny. Obok na ścianie wisi kalendarz z 1912 roku. Nieco dalej śmiałe akty kobiet o rubensowskich kształtach. A jeszcze dalej obraz Matki Bożej. Uwaga! Schodek! Byliśmy na antresoli. Pora iść na dół. W kierunku taktów wygrywanych przez rzężącą szafę grającą. Leci jakiś wiekowy jazz. Jest doprawdy niesamowicie. Nie pamiętam, kiedy czułem podobną atmosferę. Wtem do pracowni wchodzi siwawy mężczyzna. To chyba kolega właściciela. Zasiadają w rogu pomieszczenia. Mam więc spokój. Nikt się nie będzie mną zajmować. Mężczyzna podkręca muzykę. Nuty zgrabnie prześlizgują się po zakurzonych regałach

     
9%
pozostało do przeczytania: 91%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.panstwo.net

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas [email protected]

W tym numerze