Bankowa gra o Polskę

Obecny kryzys światowy objął przede wszystkim sektor bankowy. To lekkomyślna działalność banków, z amerykańskimi na czele, doprowadziła gospodarki wielu państw na skraj przepaści. Powtarzane jak mantra zapewnienia naszych polityków i ekonomistów, że Polska jest w dużo lepszej sytuacji niż inne kraje i kryzys jej nie grozi, niestety, nie zabezpieczyły nas przed dramatycznym spadkiem wartości złotego. Oznacza on ogromne straty dla polskich przedsiębiorstw, którym banki sprzedały toksyczne opcje walutowe, i poważne kłopoty dla osób spłacających kredyty hipoteczne w obcych walutach. Pojawiają się pytania, czy osłabienie naszej waluty nie jest częścią jakiegoś planu. I czy banki zagraniczne nie grają przeciwko Polsce. Prywatne równa się nowoczesne Nikt nie ma chyba wątpliwości, że sama w sobie prywatyzacja banków była słuszna i korzystna dla Polski. Nie chodzi tu o wpływy z transakcji prywatyzacyjnych, ale o zastrzyk nowoczesności do sektora, którego całe kadry miały doświadczenie nie w bankowości, lecz w „bankowości socjalistycznej”. Mało kto chyba pamięta już te dawne czasy – długie kolejki w nielicznych oddziałach banków i konieczność noszenia przy sobie dużej gotówki. Może jednak dziś tej nowoczesności i walki o klienta jest za dużo? Teraz widać, że konkurencja między bankami w pogoni za sprzedażą produktów finansowych nie wyszła na zdrowie ich klientom. A są oni przecież ich najcenniejszym aktywem. Najwięcej klientów kupowało w bankach fundusze