Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

STYCZEŃ 2010

Dodano: 31/01/2010 - Numer 1 (47)/2010
Chciałoby się nawet jakoś oddzielić owe dzieci Epoki Wodnika, prawiące o pokoju i miłości itd., od tego, co wyczyniano na uczelniach. Palenie książek (nawet prawniczych), dewastowanie budynków, atakowanie profesorów, po prostu niszczenie zadań uniwersytetów. Ale czy jest to możliwe? Można mówić, że hippisi „zaledwie” promowali permisywność bez granic, podczas gdy „rewolucjoniści” czcili nie żadnych pacyfistów, lecz Mao, Castro i Ho. Nie prezentowali „miłości”, lecz wściekłość (rage). Nie chcieli poprawić, zmienić Ameryki, lecz ją zniszczyć. Ale przeprowadzenie takiego rozróżnienia wcale nie jest proste. Jak sklasyfikować Cohn-Bendita czy Joshkę Fishera? Co amerykańskiego naśladowali francuscy uczestnicy rozruchów z maja ‘68, chcący zniszczyć Republikę? Kim właściwie był John Lennon? W licznych książkach, które mówią o latach 60. w USA, o „początkach ruchu hippisowskiego” praktycznie się nie wspomina. Są ważniejsze daty. Zaczyn zaiste barbarzyńskiej rewolty jest datowany na czerwiec 1962 r. Skonstruowanie Port Huron Statement bardzo wówczas nielicznej grupy ultralewicowych studentów, zgrupowanych w tzw. SDS. Jej przywódcy niemal w całości byli potomkami komunistów, urodzili się w „czerwonych pieluchach”. Fragment: „Występujemy przeciw antykomunizmowi, interpretowaniu zimnej wojny jako winy sowieckiej”. 1964 r. Campus w Berkeley, Kalifornia. Burzliwy początek tzw. Ruchu Wolnego Słowa będącego przeciwieństwem swej nazwy – początek tzw. politycznej poprawności. W
     
34%
pozostało do przeczytania: 66%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.panstwo.net

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas [email protected]

W tym numerze