Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

AKADEMIK BIJE BOLSZEWIKA

Dodano: 02/05/2011 - Numer 4 (62)/2011
Intelektualista na wojnie Tu dochodzimy do paradoksalnej sytuacji, w jakiej znaleźli się przedwojenni polscy inteligenci. Broniąc świata cywilizacji zachodniej – tego świata, który opiera się na autonomii życia kontemplatywnego i na niepragmatycznym pojęciu prawdy – musieli używać umysłu jako narzędzia walki politycznej. Oznaczało to więc przyjęcie po trosze adekwatnej do tej sytuacji koncepcji bycia intelektualistą. Wprawdzie nie rewolucjonisty, ale z pewnością kontrrewolucjonisty, politycznego rycerza. Ta walka nie odbywała się jednak w imię praktyki, ale pewnej wizji człowieka i ładu politycznego. Jeśli więc sięgamy do bogatego dorobku polskiej sowietologii dwudziestolecia międzywojennego, to o tych wątkach nie możemy zapominać. Tu nie tylko chodziło o starcie z obcym państwem, lecz także – jeśli nie przede wszystkim – z obcym systemem wartości. Kard. Hlond mówił: „To, co się w Europie rozgrywa, jest gwałtownym zmierzchem epoki, której ducha zatruto. Tę niemoc powoduje bezwładność duchowa”. A zatem u źródeł tej taktyki tkwi zdanie, które możemy znaleźć u Wyszyńskiego: „W Sowietach rozpoczął się kryzys człowieka, może boleśniejszy niż kryzys piatiletki” – przeto błędu, jakim jest ZSRS, nie można sprowadzać wyłącznie do wyizolowanego zjawiska historycznego; ten błąd jest głębszy, sięga antropologii i metafizyki. Po nim dopiero następuje nakaz praktyczny i polityczny: „należy w świadomości ludzkiej odnowić, względnie utrwalić należyte pojęcie pracy nie
     
13%
pozostało do przeczytania: 87%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.panstwo.net

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas [email protected]

W tym numerze