Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

NIE LUBIĘ „IDEOLOGII” - O tym się filozofom nie śniło

Dodano: 01/12/2011 - Numer 11 (69)/2011
Każdy człowiek ma jakieś choćby ogólne wyobrażenie o świecie, o człowieczeństwie, o wartościach. Nie pozostaje to bez wpływu na jego działania we wszystkich sferach życia. Ale nie jest tak, jak chcieli komuniści (i podobnie chcą dziś ich duchowi pobratymcy), że każdy – oprócz partii komunistycznej – ma tylko swoją „prawdę” i egoistyczną ideologię. Są ludzie trafnie postrzegający rzeczywistość i są tacy, którzy nie pojmują najprostszych komunikatów. Jedni się mylą, inni nie. Jedni są altruistami, inni egoistami. Postulat neutralności światopoglądowej jest z założenia opróżniony z treści. Kto pyta: Quid est veritas?, zamiast neutralności znajdzie mgławicę najróżniejszych ideologii-światopoglądów, które mają być jakoby poznawczo równocenne (tak przecież głoszą sami neutralizatorzy). Zamiast „neutralności światopoglądowej”, antyideolodzy głoszą w istocie program „multikulti” – światopoglądowej wielonieneutralności. Ten sposób myślenia zaciera różnice między zjawiskami i między ich ocenami, redukując je do koegzystencji wszelkich „ideologii”, „orientacji”, „preferencji” itp. (to w teorii, bo w praktyce lewicowcy lansują swoje i dyskryminują inne opcje). Znika różnica między kulturą wysoką i niską, między normą i dewiacją, między realną cenzurą czerwono-różową i tzw. czarną. Słowa „ideolodzy” pierwszy użył Napoleon Bonaparte, a rozpropagował niemiecki religioznawca Friedrich Schleiermacher. Ale pojęcie to – w swoistym znaczeniu – zrobiło karierę dopiero w złotej erze marksizmu-
     
31%
pozostało do przeczytania: 69%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.panstwo.net

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas [email protected]

W tym numerze