Donald Trump zapowiadał, że błyskawicznie zakończy wojnę na Ukrainie. Krytycy odebrali to jako zapowiedź zmuszenia Kijowa do kapitulacji. Niesłusznie – mówią eksperci. Tym bardziej, że nie widać, by Władimir Putin był skłonny do rezygnacji z dzieła życia: podboju Ukrainy. Może się więc okazać, że nowy prezydent USA to problem, a nie szansa dla Kremla.
Zwycięstwo Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich wywołało falę negatywnych emocji wśród amerykańskich zwolenników poparcia Ukrainy. Uczucia te są zrozumiałe. Po pierwsze, Donald Trump nie ukrywał swojej sympatii do Putina, a po drugie, jego uwaga, że zakończy wojnę na Ukrainie w ciągu 24 godzin, skłoniła wielu do założenia, że Trump jest gotowy, z grubsza rzecz biorąc, poddać Ukrainę Putinowi, zmusić ją do pokoju na skrajnie niekorzystnych dla niej warunkach. Jednak motywy działań i przyszłej polityki Donalda Trumpa są dalekie od tak oczywistych, uważają rozmówcy Radia Swoboda. Może on zaskoczyć zarówno swoich zwolenników, jak i krytyków, zwłaszcza jeśli Władimir Putin spróbuje postawić na kontynuację wojny z Ukrainą (Jurij Żigalkin, „Dźwignia. Czy Trump będzie w stanie zmusić Putina do zawarcia pokoju?”, Radio Swoboda, 16 listopada 2024).
„Dla Putina Trump nie jest wygodnym partnerem”
Politolog Siergiej Radczenko uważa, że Putin woli kontynuować wojnę niż dogadywać się z Trumpem w sprawie pokoju. „Chodzi o to, że teraz Putin pracuje bardziej dla historii. Zabezpieczył się pod względem utrzymania
SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.panstwo.net
Masz już subskrypcję? Zaloguj się
* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas [email protected]
