„Dzisiaj napisaliśmy historię” – powiedział Donald Trump w swoim pierwszym wystąpieniu, gdy było już oczywiste, że odniósł oszałamiające zwycięstwo w wyborach prezydenckich i obronił USA przed lewactwem. Będzie też miał w ręku silne atuty wzmacniające jego polityczną sprawczość. Bo republikanie utrzymali większość w Izbie Reprezentantów i odbili Senat. A w Sądzie Najwyższym dominują konserwatywne wartości. Amerykanie rzeczywiście dokonali historycznego wyboru, który wywoła duże, globalne zmiany. Władzę w najważniejszym państwie Zachodu przejmuje bowiem prawica. To może wyrwać też Europę z komunistycznego szaleństwa, jakie forsowały niemieckie elity, i zatrzymać odbudowę w Polsce postsowieckiej rzeczywistości.
To miało swoją moc – w Narodowe Święto Niepodległości Andrzej Duda przekazał informację o swojej rozmowie z prezydentem elektem USA. Donald Trump złożył narodowi polskiemu życzenia z okazji tego wyjątkowego święta. Obaj przywódcy uzgodnili też wspólne spotkanie jeszcze przed oficjalnym zaprzysiężeniem w styczniu 2025 roku nowego lidera Stanów Zjednoczonych. Tego samego dnia Donald Tusk nie pojawił się na uroczystościach, bo miał „planowy zabieg medyczny”. To kwintesencja jego podejścia do Polski.
Silny proatlantycki impuls
Nie ma chyba w Europie drugiego polityka, który tak konsekwentnie wagarowałby przy okazji narodowych obchodów, jak Donald Tusk. Zniknął w Dzień Flagi 2 maja. Wyparował też przy okazji święta Konstytucji 3 maja. Nie znalazł
SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.panstwo.net
Masz już subskrypcję? Zaloguj się
* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas [email protected]
