Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Putin i jego bezpieka

Dodano: 04/11/2016 - Numer 11 (129)/2016
W tej wojnie nie bierze się jeńców. Dymisja goni dymisję, a telewizja bombarduje obrazkami dygnitarzy w kajdankach, prowadzonych przez zamaskowanych funkcjonariuszy. W pół roku zniknęło kilka potężnych służb, nowe prezydent powołuje dekretami. Na rosyjskie elity padł blady strach, wróciło widmo stalinowskiego terroru. Półtora roku przed wyborami prezydenckimi Władimir Putin reformuje model swych rządów – i to bynajmniej nie w liberalnym duchu. Wciąż nie jest przesądzone, jaki ostatecznie nowy kształt przyjmie gigantyczny aparat bezpieczeństwa. 8 sierpnia 1999 r. dotychczasowy dyrektor FSB Władimir Putin został premierem. Niedługo potem, przyjmując grupę wysokich oficerów wywiadu, zażartował: „Melduję, że grupa szpiegów pod przykryciem, mająca za zadanie zinfiltrować rząd, z powodzeniem wykonała zadanie”. Kilka miesięcy później przejął rządy na Kremlu, a wywodzący się z KGB ludzie zaczęli przejmować jedno stanowisko za drugim, jedną instytucję za drugą, resorty, służby oraz banki i koncerny energetyczne. Po 16 latach Giennadij Gudkow, sam były kagiebista, ale ostatnio opozycyjny deputowany, pisze tak: „Nie mogę sobie przypomnieć, by kiedykolwiek tak wielu ludzi ze służb znalazło się u władzy w tym samym czasie”. Jedna partia, jedna bezpieka, jeden wódz Do tej pory Putin wolał dzielić i rządzić w aparacie bezpieczeństwa, utrzymując równowagę sił w sieci kilkunastu służb specjalnych, grając rolę ostatecznego arbitra i uniemożliwiając którejś z nich stać się
     
5%
pozostało do przeczytania: 95%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.panstwo.net

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas [email protected]

W tym numerze