Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Bohaterowie czy terroryści

Dodano: 24/04/2009 - 38/2009 NGP
Poprzednie miesięczniki
„Che” Stevena Soderbergha przyciągnął do kin rzesze młodych lewicowych intelektualistów, dla których Che to wciąż romantyczny buntownik i polityczny męczennik za sprawę „Baader-Meinhof” Uliego Edela to relacja z krwawej łaźni, jaką urządzili swoim rodakom młodzi gniewni z działającego w Niemczech w latach 70. ugrupowania RAF Glamoryzacja lewicowych terrorystów Kiedy spojrzeć na tamte wypadki z perspektywy ostatnich doświadczeń, 11 września w Nowym Jorku i Waszyngtonie, krwawych zamachów w Moskwie, Londynie i Madrycie, na Bali i w Bombaju, w Izraelu, Pakistanie i Afganistanie, rodzą się pytania. Po pierwsze, czy są to filmy, które „przystają” do naszych czasów? Po drugie, czy takie obrazy dyktuje logika politycznych wypadków? I po trzecie, czy próbują zmierzyć się, jako dzieło sztuki, z najpoważniejszym dziś globalnym problemem, jakim jest światowy terroryzm? Na wszystkie pytania odpowiedź brzmi – nie. Filmy Soderbergha, Edela i McQueena życiu przeciwstawiają mity, manipulują faktami, terrorystów przedstawiają jako bohaterów motywowanych przez wielkie idee, próbują ich „uczłowieczyć”, więcej – heroizować, jednym słowem – są typowym przykładem nurtu zwanego revolutionary glamour. „Glamoryzacja” lewicowych terrorystów z lat 60. i 70. ma już na Zachodzie długą tradycję i świetne osiągnięcia, a jej duchowi patroni – m.in. Richard Branson i Steven Spielberg, Jane Fonda i Ted Turner, Clintonowie i Al Gore, feministki Andrea Dworkin i Germaine Greer, do
     
9%
pozostało do przeczytania: 91%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.panstwo.net

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas [email protected]

W tym numerze