Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

POWIESIĆ BISKUPA JÓZEFA!

Dodano: 30/09/2010 - Numer 9 (55)/2010
Nie przeszkadzało mu zgorszenie maluczkich, bo cóż mogą prości, zwykle niemajętni ludzie? Biskup Józef Pana Boga traktował instrumentalnie. Ludzie mówili, że gdy karta mu nie szła, przerywał grę, by odprawić mszę błagalną, aby łaskawy Pan Bóg przywrócił karciane szczęście. Kochał pieniądze. Nie cofał się przed niczym, aby majątek pomnożyć, ale nie dla maluczkich go przeznaczał, tylko na swoje ludzkie, oj, bardzo ludzkie potrzeby. Ale też zakochany był w sobie jako autor - pisał i pisał. Książki i artykuły, artykuły i książki. Ba, pisał też pamiętniki… Zakochany był w sobie biskup Józef. Zakochany i to z wzajemnością. Ego miał rozdęte aż pod szczyt Rysów. Z tego był znany. I z tego też się śmiano. O innym co prawda biskupie - zdrajcy Ignacym Massalskim, skądinąd biskupie wileńskim, jemu współcześni konfederaci barscy napisali okolicznościowy wierszyk, który wszakże w 100 proc. pasuje do naszego antybohatera: Zbywać Ducha Świętego na męki dla wiary Odstąpiłeś Kościoła, owieczek i fary. Bodajże biskup młody, co grać lubi w karty, Nie Chrystusową trzodę, lecz pasł raczej czarty. Lud określał go prosto - biskup sprzedawczyk. Ludzie wiedzieli, że brał kasę i od Niemców, i od Rosjan. Politykom radził, aby posługiwali się patriotycznymi frazesami, a to w Polsce, kraju ludzi naiwnych i łatwowiernych, wystarczy, by zyskać uznanie i usprawiedliwienie dla swych niecnych postępków w oczach potomnych. Biskup Józef był niecnotą. Jako pierwszy publicznie oskarżył go prosty szewc.
     
32%
pozostało do przeczytania: 68%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.panstwo.net

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas [email protected]

W tym numerze