Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

17 września 1939 – oczami wroga

Dodano: 01/09/2015 - Numer 9 (115)/2015
Warto czasem spojrzeć na polską historię… oczami śmiertelnego wroga. Rosyjski historyk Władimir Bieszanow niewątpliwie pasuje do tej definicji. Polaków najwyraźniej nie znosi, a Związek Sowiecki jest dla niego ważnym punktem odniesienia. Czytam jego „Czerwony Blitzkrieg 1939–1940” wydany przez Bellonę, w tłumaczeniu Andrzeja Palacza. To rosyjskie spojrzenie na wspólną z Niemcami napaść na Polskę. Historyk z Moskwy przynajmniej jest szczery, nie owija w bawełnę i nie cenzoruje dokumentów źródłowych. Cytuje na przykład relację naocznego świadka dotyczącą morderstw na Polakach na Kresach Południowo-Wschodnich. Wybrałem relację dotyczącą Łucka na Wołyniu, a więc ziemi, na której urodził się mój prapradziadek Henryk Feliks Czarnecki (a dokładnie między Łuckiem a Równem). Oto ona (w rozdziale: „Marsz wyzwoleńczy” !): „Sowieci zorganizowali w Łucku sąd polowy, podczas którego klecili oskarżenia przygotowania na tyłach Armii Czerwonej ataku na ZSRS. Pod sąd trafili komendant miasta pułkownik Adam Haberling, jego zastępca, policjanci, urzędnicy (…). Na posiedzeniach sądu pierwsze skrzypce grał niejaki Ettinger, student prawa, syn zamożnego handlowca, który przed wojną zajmował się działalnością komunistyczną. Teraz był dowódcą Gwardii Robotniczej miasteczka Łuck i pełnił rolę konsultanta. Wystarczało stwierdzenie Ettingera: to nacjonalistyczna swołocz i już bez żadnych dodatkowych pytań prowadzący posiedzenie politruk dawał jednoznaczny znak oczekującym strzelcom”.
     
37%
pozostało do przeczytania: 63%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.panstwo.net

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas [email protected]

W tym numerze