Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Jaworowy chłopiec bez szans na nawrócenie

Dodano: 03/09/2016 - Numer 9 (127)/2016
Kiedy Wilhelm Mach, wówczas jeszcze nikomu nieznany nauczyciel pochodzący z Kamionki, składał podanie do Związku Zawodowego Literatów Polskich, wielu dziwiło się jego personaliom, podejrzewano nawet, że nie jest Polakiem. Tymczasem rzecz w tym, że kiedy przyszedł na świat, Polska była pod zaborami, a jego mama zapatrzyła się na cesarza Wilhelma, którego twarz znała z garnków sprzedawanych przez Żydów. Stwierdziła, że jeśli da synowi na imię Wilhelm, to ten wyrośnie na równie przystojnego mężczyznę jak cesarz. Opowieść o garnkach pochodzi od starszej siostry Macha, Bronisławy. Do tego, skąd wzięło się imię jej brata, przyznała się jednemu z dziennikarzy w 1991 r. Na hasło „Wilhelm Mach” ludzie obeznani choć trochę z literaturą reagują najczęściej stwierdzeniem, że „coś im się kojarzy”. Jednak gdy przychodzi odpowiedzieć na pytania bardziej konkretne, nie jest już tak prosto. W sumie trudno się dziwić – Mach przewija się w większości publikacji poświęconych Markowi Hłasce, o Machu piszą Tadeusz Konwicki czy Kazimierz Brandys. „Wilek”, jak na niego mówili przyjaciele, pojawia się w rozmaitych anegdotkach dotyczących świata artystyczno-literackiego Polski Ludowej. Jednocześnie dziennikarze lewicowi interesują się Machem przede wszystkim ze względu na jego homoseksualizm. O książkach Macha – było ich zresztą niewiele – dziś prawie się nie pamięta. A szkoda. Genialne dziecko z chłopskiej rodziny Zanim Mach napisał cokolwiek, już wiadomo było, że może czekać go
     
6%
pozostało do przeczytania: 94%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.panstwo.net

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas [email protected]

W tym numerze