Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Zionący koniem i czarką wódki wypitą na śniadanie

Dodano: 07/03/2017 - Numer 3 (133)/2017
arch.
arch.
„Choć będziecie wisieć, ale za to spełnicie pięknie swój obowiązek żołnierski i historia o was nie zapomni” – te wypowiedziane z wisielczym humorem słowa Józefa Piłsudskiego pożegnały 2 sierpnia 1914 r. siedmiu strzelców, którzy otrzymali rozkaz wtargnięcia na terytorium rosyjskiego imperium. Po północy uderzyli na Rosję w… dwóch bryczkach, uzbrojeni w karabiny i pistolety. Ułanami jeszcze nie byli, bo konie mieli dopiero zdobyć od Moskali. Wraz z przekroczeniem granicy przez oddział Władysława Beliny-Prażmowskiego rozpoczęła się historia polskiej kawalerii w II Rzeczypospolitej. W przedwojennej Polsce każde dziecko znało przynajmniej jedną piosenkę o Belinie. Dziś, gdy sprawdzałem telefonicznie dostępność w pewnej bibliotece jedynej książki o nim – „Belina i jego ułani” Piotra Hubiaka, z której czerpię dużą część informacji biograficznych i cytatów – musiałem bibliotekarce przeliterować jego nazwisko. Jeśli gdziekolwiek na nie dziś trafiamy, to w jednej z wersji znanej piosenki: „Przybyli ułani pod okienko./ Pukają, wołają: Puść, panienko!/ O Jezu, a cóż to za wojacy?/ Otwieraj, nie pytaj, beliniacy!”. Chyba najbardziej barwny opis Beliny i jego kawalerzystów, którzy pierwsi rozpoczęli zbrojny bój o niepodległość, zostawił nam Julian Kaden-Bandrowski: „ten Belina ze źdźbłami słomy na portkach i w czuprynie, zionący koniem i czarką wódki wypitą na śniadanie… Kiedy się Komendantowi Belina na kwaterze meldował… radość, jaką promieniował Komendant, kiedy te
     
7%
pozostało do przeczytania: 93%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.panstwo.net

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas [email protected]

W tym numerze