Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Warszawska Syrenka z San Francisco

Dodano: 01/06/2017 - Numer 6 (136)/2017
fot. NAC
fot. NAC
„Ma ona coś z Carmeny, Josephine Baker i Maryśki wiejskiej, a wszystko to zamknięte w budowie chłopięcej, przy ślicznych długich nogach. Góruje nad tym twarz z kategorii takich, o których mówi się »mordka«, a w niej – śmiejące się oczy, które nigdy dramatyczne nie będą” – pisał o niej Jerzy Boczkowski. Przed wojną artysta jej twarz dał warszawskiej Syrence, herbowi stolicy. A komuniści skazali ją na zapomnienie – pracowała jako manicurzystka w San Francisco. Na YouTube obejrzeć można dziś ocalały filmik reklamowy z udziałem Leny Żelichowskiej, na który patrzy się ze wzruszeniem, jakby było to wielkie filmowe dzieło. Aktorka z dumą zachwala w nim polską markę samochodową: Gdy humor zły Dokucza mi Lub coś do głowy strzela, Nie myślę kląć, Bo bądź co bądź Wiem, że mam przyjaciela… I na mym wozie pierwszej klasy Wyruszam sobie, hen w daleki świat I niesie mnie przez wsie i lasy Nasz Polski Fiat, nasz Polski Fiat. Pędzę szczęśliwa i swobodna, Bo niesie mnie za wichrem w ślad Mój ścigły druh, Ta marka niezawodna, Ten 508 wóz, nasz polski Fiat. Choć sławne nogi aktorki są zakryte, jej oczy, głos i duma z polskiej marki powodują, że to dziś nie reklama, a poezja. Aktorka, z której oczu bije wesołość, mówiła jednak o sobie co innego. „Jakie lubię piosenki? Sentymentalne i melodyjne. Wesołych nie lubię, bo sama z natury nie jestem wesoła. Każdy wybuch radości znika we mnie tak prędko, jak nieoczekiwanie przychodzi. Jestem zdeklarowaną neurasteniczką… i na to nie
     
6%
pozostało do przeczytania: 94%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.panstwo.net

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas [email protected]

W tym numerze