Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

WESZ, KURA I SZMIRA

Dodano: 12/09/2011 - Numer 8 (66)/2011
W tej sytuacji nad artystami zawisła „groźba eksmisji na zbity pysk”. Będąc na kacu, postanowili przystąpić do narady wojennej, najpierw doprowadziwszy się do stanu używalności, uwzględniając, iż „każde dziecko wie, że jedynym skutecznym lekarstwem na kociokwik jest kieliszek wódki. Nawet 2–3 kieliszki, o ile na czczo”. Muszkieterowie akurat byli na czczo, bo bufet hotelowy odmówił im wydania nawet herbaty. W efekcie narady tenor Szczuka położony został na prześcieradle w centrum pokoju, zaś przyjaciele wymalowali jego ciało za pomocą szminek w sine i czerwone plamy. „Tak spreparowany miał za zadanie wić się na podłodze i jęczeć nieludzko” – pisze Tom. Był w tym profesjonalny: „Wycie było specjalnością tego śpiewaka, a na dźwięk jego głosu sam Tarzan pobladłby z zazdrości”. Nic dziwnego, że na miejscu pojawiły się przestraszone służby hotelowe. Zastały kolegów chorego „w pozach doskonale zapożyczonych z greckiej tragedii”. Portier zbladł. – Tyfus?! Dżuma?! Cholera?! – pytał, zatrzasnąwszy w popłochu drzwi. Nakazał on gościom szybką ewakuację, bo jeśli sprawa się wyda, policja zapieczętuje hotel, a on pójdzie z torbami. Ci jednak stwierdzili, że niestety nie mają jeszcze pieniędzy na zapłacenie rachunku. „Zapłacicie innym razem! To w ogóle nieważne! Nie chodzi o pieniądze!” – zapewniał gorliwie portier. To jednak nie do końca rozwiązywało problem. „Nie mamy ani na transport chorego, ani na umieszczenie go w szpitalu... A potem – ewentualny pogrzeb... wieńce” –
     
8%
pozostało do przeczytania: 92%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.panstwo.net

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas [email protected]

W tym numerze