Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Chodź, pokażę ci największy burdel Europy

Dodano: 07/11/2019 - Numer 11 (163)/2019
400, 500 tysięcy, a może nawet milion. Nie wiadomo, ile kobiet w Niemczech trudni się prostytucją. W niewiedzy żyją urzędnicy i ministerstwa. Przyjmuje się jednak, że nawet 90 proc. kobiet w sex-biznesie to cudzoziemki, głównie z Europy Wschodniej. – W Niemczech trudniej jest otworzyć budkę z frytkami niż dom publiczny – stwierdziła w 2016 roku była minister ds. rodziny Manuela Schwesig. A jak jest dziś? – To wstyd, że Niemcy stały się największym burdelem Europy – mówi „Nowemu Państwu” Marie Merklinger, kiedyś prostytutka, dziś aktywistka działająca na rzecz wprowadzenia w Niemczech prawa wzorowanego na rozwiązaniach obowiązujących w Szwecji. Wie pani, jakie to uczucie, patrzeć na te młode dziewczyny, w pończochach, półnagie, stłoczone jedna przy drugiej w kącie burdelu? Bo ja wiem. I tego nie sposób wymazać z pamięci. To w człowieku zostaje i budzi przerażenie, a potem bunt. Bo one nawet nie wiedzą, że można się z tego wyrwać. Przyzwyczajają się do bicia i poniewierania – to pierwsze słowa w rozmowie z Marie Merklinger, która zna niemiecki sex-biznes od podszewki. – Nie da się napisać obiektywnie o prostytucji, bo ona jest odczłowieczająca, nie wierzę w wyważenie racji – dodaje. I zaczyna swoją opowieść. Inaczej bym oszalała Zaczęła się prostytuować po czterdziestce. Był rok 2009. Kryzys ekonomiczny dawał się we znaki również Niemcom. Merklinger straciła pracę, nikt specjalnie się nie palił, by ją zatrudnić. Na stole stos rachunków, w 
     
7%
pozostało do przeczytania: 93%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.panstwo.net

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas [email protected]

W tym numerze