Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Jeszcze wrócimy do Weimaru, Anno

Dodano: 08/06/2020 - Numer 6 (170)/2020
arch.
arch.

Weimar najlepiej zacząć zwiedzać od kawiarni. Kawałek tortu orzechowego i filiżanka czarnej kawy w stylizowanej na wiedeńską Café Frauentor przy Schillerstrasse zbudują nastrój. Dla tych, których jak Goethego bardziej ciągnie na Południe, lepszym wyborem będzie położona vis-à-vis lodziarnia Giancarlo z uroczym kiczem plafonów i kilkudziesięcioma wariacjami na temat gofrów. Bogatsi o jakieś dwa tysiące kalorii ruszamy dalej. W stronę biblioteki, której miało nie być. Książek ocalonych z popiołów. I uczonej księżnej, która 196 lat po swojej śmierci stała się obiektem plotek. Historia Biblioteki Księżnej Anny Amalii sięga 1691 roku, kiedy jako „biblioteka książęca” została założona przez księcia Saksonii Wilhelma Ernesta. Książę udostępnił w niej 500 tomów z własnej kolekcji, a w historii Niemiec zapisał się nie tylko tym, że dał poddanym coś do czytania, fundował szkoły i przytułki i nadaremno starał się sprowadzić do swojego księstwa francuskich hugenotów, lecz także znajomością z Janem Sebastianem Bachem, który w latach 1708–1717 pełnił na dworze weimarskim funkcję organisty, a następnie koncertmistrza. W Weimarze Bach zostawił po sobie kilka śladów. To tutaj, w XIV-wiecznym kościele pod wezwaniem św. Piotra i Pawła, gdzie w czasie reformacji wygłaszał kazania Martin Luter, ochrzczono jego dwóch synów, a dom, który zajmował z rodziną przez dekadę, stał się częścią hotelu „Erbprinz”. Z gościnności hotelu korzystali m.in. Ferenc Liszt i Richard Wagner, a w

     
16%
pozostało do przeczytania: 84%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.panstwo.net

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas [email protected]

W tym numerze