Jeden wirus zmienił wszystko
Miliardy, biliony, tryliony wirusa tworzą ciężar krytyczny, który pozwala na dostosowanie się do nowej rzeczywistości.
Nie ma prostszego organizmu niż wirus. Nie jest uważany wręcz za organizm żywy, bo nie ma samodzielnej zdolności do życia. Za to wśród wszelkich organizmów dominuje pod względem ilości. Jest go więcej niż wszelkich stworzeń żywych razem wziętych. Żyjemy zanurzeni w „sosie” wirusów, ale ten „sos” jest rozłożony równo tak jak powietrze albo wielkie zbiorniki jak woda. Przyczepia się do organizmów żywych i tworzy wokół nich mniejszą lub większą chmurę. Nie posiada niczego, co byłoby choćby szczątkiem układu nerwowego, więc nie powinien myśleć ani planować. Tak się dzieje z jednym wirusem. Ale jego miliardy, biliony, tryliony tworzą ciężar krytyczny, który pozwala na dostosowanie się do nowej rzeczywistości. Wyobraźmy sobie człowieka, który ma za krótką rękę, by zerwać jabłko z drzewa. Jest na tyle głupi, że nie stanie na palcach ani nie podstawi sobie kamienia. Odrąbie rękę i za chwilę wyrośnie mu nowa. Jeżeli ta nowa będzie za krótka, znowu ją odrąbie. I tak do skutku. Jego materiał genetyczny zapamięta, by potomstwo rodziło się z dłuższymi rękami. To oczywiście skrót myślowy, bo wirus niczego sobie nie odrąbuje. Ginie, a przetrwa tylko to potomstwo z „dłuższymi rękami”. Gdyby to dotyczyło ludzkich pokoleń, jabłka same by spadły, a nawet drzewo uschło ze starości, zanim pojawiliby się mutanci z długimi rękami. Wirus żyje jednak
Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów
SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.panstwo.net
Masz już subskrypcję? Zaloguj się
- Możliwość odsłuchiwania artykułów gdziekolwiek jesteś [NOWOŚĆ]
- Dostęp do wszystkich treści bieżących wydań "Nowego Państwa"
- Dostęp do archiwum "Nowego Państwa"
- Dostęp do felietonów on-line
* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas [email protected]
W tym numerze
-
Oprócz nieśmiertelności, którą można nazwać metafizyczną i która wynika z nieśmiertelności istoty człowieka, czyli z jego duszy, można też wyróżnić inne jej rodzaje, dzięki którym człowiek, kończąc...
„Ubrany w szkarłatny ornat ran swoich” Historia św. Andrzeja Boboli, Duszochwata ze Strachociny
„Męczeństwo błogosławionego Boboli: oczy wyłupione, ręce odarte z ciała aż do kości, nos i wargi ucięte, wieniec ze zmoczonych witek, które się kurczą, język wydarty, ofiara leży na gnoju, ciało...Rozczochrane myśli spisane w leniwym cieniu peruwiańskiej wiosny
Nawet najbardziej drobiazgowo przygotowany plan wyjazdu musi mieć pewien margines. Nie tyle błędu, ile wolności na nowe. Na to, co nieprzygotowane. Czego nie da się po prostu przewidzieć. A już na...Człowiek w obliczu katastrofy
Katastrofy naturalne są dla człowieka, jako świadka tych wydarzeń, sprawdzianem jego człowieczeństwa, a na polu społecznym są sprawdzianem jego integracji i woli działania na rzecz dobra wspólnego...Upiory znad Jeziora Kortowskiego
Historia Kortowa jest przykładem tego, do czego prowadzi antychrześcijańska, totalitarna ideologia. Do czego prowadzi nienawiść, żądza zemsty. Człowiek bez Boga, wartości staje się zwierzęciem,...Nadzieja wśród ruin – Mosul siedem lat po wojnie
Odbudowa Mosulu postępuje. Odtworzono niezbędną infrastrukturę, trwa również odbudowa starego miasta. Przed wojną musiało być wyjątkowo piękne, o czym świadczą resztki zdobień drzwi i fasad, które...