Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

NERGALIZACJA MICHNIKOWSZCZYZNY

Dodano: 02/11/2011 - Numer 10 (68)/2011
I inna scenka, z satyrycznej książki „Zapiski oficera Armii Czerwonej” Sergiusza Piaseckiego. Oto sowiecki lejtnant Michaił Zubow zgubił swoją niezwyciężoną Armię Czerwoną uciekającą przed Hitlerem. Ukrył się w domu polskiej dziedziczki, starszej pani, która się nad nim zlitowała. Dała mu jedzenie, ubranie, pomogła wybić wszy i załatwiła fałszywe papiery. Lejtnant nauczył posługiwać się zegarkiem i wanną. Dziedziczka uzupełniła tę edukację nauką modlitwy „Ojcze nasz”. Czego dowodzą te obrazki? Tego, że wiara katolicka była traktowana przez przedkomunistycznych Polaków jako przejaw własnego wysokiego statusu cywilizacyjnego, kultury, przewagi nad barbarzyńskimi, prymitywnymi ideologiami, które zaraziły sąsiadów. Dziedziczka uczy moskiewskiego barbarzyńcę wszystkiego, co cywilizowanemu człowiekowi potrzebne jest do dobrego życia – pracy, modlitwy, higieny, rozrywki. 1991: On krzyczy. Jedyny raz. Propaganda PRL usiłowała szczuć Polaków na represjonowanych księży, co nie pozostawało bez wpływu na część z nich, niemniej u większości wywoływało reakcje odwrotne od pożądanych przez reżim. Antyklerykalizm wybuchł w pierwszych latach po 1989 r., kiedy rekordową sprzedaż miał tygodnik Jerzego Urbana, a Jerzy Owsiak puszczał w telewizji piosenkę o „lęku klech, na ciemnotę, na głupotę przekuwanym”. W 1991 r. Jan Paweł II jedyny raz krzyczał na Polaków, których duża  część zachłysnęła się najgorszymi odpadami z zachodniego śmietnika, myląc je z wolnością. Wyglądało wtedy, że Papież
     
12%
pozostało do przeczytania: 88%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.panstwo.net

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas [email protected]

W tym numerze