Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Gwizd Odyseusza

Dodano: 09/12/2006 - 10/2006 NGP
Poprzednie miesięczniki
Dla Wittlina kłopoty nie były w życiu niczym nowym. Wspominał: „Jak gawrosz stanowił niegdyś typowy okaz ludzkiej fauny Paryża, tak najpospolitszym przedstawicielem człowieczej fauny Lwowa jest dziecko ulicy, znane w całym cywilizowanym i niecywilizowanym świecie pod madziarską nazwą batiara”. Lwowski batiar bywał jednak nietypowy: „Mylne wszakże byłoby mniemanie, że każdy batiar jest dzieckiem ulicy, a za ojca ma rynsztok. Batiary rodziły się również w patrycjuszowskich pałacach, a często w szlacheckich dworach. Niejeden z nich później trząsł parlamentem wiedeńskim lub chadzał w profesorskiej todze, pobrzękując dziekańskim, ba, nawet rektorskim łańcuchem, a nie – kajdankami”. Przyszły pisarz jako dziecko „słabowite” nie odpowiadał w pełni wizerunkowi łobuza, jednak początki jego edukacji były rzeczywiście trudne. „W szóstej klasie gimnazjalnej Wittlin nie otrzymał promocji, co raz jeszcze potwierdza zasadę, że ludzie utalentowani nie przywiązują wagi do szkolnych osiągnięć” – pisała (można by dziś rzec ku pokrzepieniu serc uczniów czasów ministra Giertycha) prof. Zoya Yurieff, znawca literatury polskiej i rosyjskiej, wykładowca wielu amerykańskich uczelni. Sam Wittlin, przyszły tłumacz „Odysei”, przyznawał: „W niższych klasach okazywałem znacznie większe zainteresowanie piłką nożną, kinem i powieściami kryminalnymi niż łacińską i grecką gramatyką”. Ludowy pisarz nie chce do ludowej ojczyzny Wittlin, za młodu pacyfista, w swej najsłynniejszej powieści
     
6%
pozostało do przeczytania: 94%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.panstwo.net

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas [email protected]

W tym numerze