Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

OGNIE UMIERAJĄ STRZELAJĄC NA WIWAT

Dodano: 31/12/2011 - Numer 12 (70)/2011
Nocna rozmowa z Tuwimem W nowojorskim mieszkaniu spotkało się dwóch mężczyzn. Rozmowa była burzliwa i trwała do rana. Gospodarzem był Julian Tuwim, którego odwiedził Wacław Solski. Jan Lechoń pisał, że został on wysłany do Tuwima, by przetłumaczyć mu, żeby nie wracał do PRL. Sam Solski wspominał tę rozmowę: „Tematem jej był komunizm. Nie powrót do Warszawy, już wówczas przez Tuwima zdecydowany... mówiłem o sowieckich łagrach, o procesach moskiewskich i komunistach polskich, wymordowanych w Rosji. Tłumaczyłem jak to się wszystko łączy, z jakiego źródła płynie”. Był 1946 rok i Tuwim miał za sobą młodość spędzoną w niepodległej II RP. Zaś jego gość znał komunizm z pierwszej ręki, jako jeden z jego dawnych wyznawców. Rozmowa zakończyła się zgrzytem. „Jedno z dwojga” – powiedział Tuwim. „Albo się jada kurczęta, albo nie. Jeżeli się jada, trzeba się zgodzić z tym, że ktoś je zarzyna”. Solski zapisał: „Na ten argument nie miałem odpowiedzi. Powiedziałem mu, że wyklucza on dalszą rozmowę na tematy polityczne. Tuwim zgodził się z tym. Może dla złagodzenia zgrzytu czytał mi jeszcze długo niedrukowane jeszcze wtedy, bardzo piękne wiersze”. Potem był ranek. A później – Tuwim wrócił i fetowany był w PRL. Leczenie jabłkami i kozim mlekiem Wacław Pański (nazwisko Solski przybierze później, by nie przysparzać rodzinie kłopotu) urodził się w 1897 r. w Łodzi. Jego matka pochodziła z Zawiercia, a ojciec z Buska. Na drzwiach ich mieszkania w Łodzi wisiała
     
7%
pozostało do przeczytania: 93%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.panstwo.net

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas [email protected]

W tym numerze