Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Lamenty emigranta

Dodano: 02/07/2012 - Numer 6 (76)/2012
Ucieka z gębą w rękach Nie przypadkiem przywołuję tu Gombrowicza – pisarza arcypolskiego (w tej prozie to przecież Pasek i Sienkiewicz przetworzeni), który tak stanowczo odcinał się od tego, aby określała go polskość jako taka (nie on jeden – dość wspomnieć Conrada-Korzeniowskiego). Z Mrożkiem jest podobnie, acz okoliczności zgoła inne. Nie wybierał emigracji – z Polski, a raczej z PRL, wygnała go komunistyczna władza, kiedy w 1968 r., po inwazji na Czechosłowację opublikował swoje odważne polityczne oświadczenie. A potem już dobrowolnie przedłużał swój byt jako emigrant. Po raz wtóry uciekł z Polski kilka lat temu, po nieudanej próbie osiedlenia się na nowo w Krakowie. Właściwie ten „Dziennik” to zapis ciągłych ucieczek Mrożka, tak dalece, że można by mu dać motto z Gombrowicza: „Uciekam z gębą w rękach”. Gdyby zabawić się w psychologa-amatora, można by powiedzieć, że ucieczki autora „Tanga” są konsekwencją złego wyboru dokonanego w młodości: opowiedzenia się (na krótko, to prawda) po stronie komunizmu. Do komunizmu Mrożek uciekał wszakże, z niejasnych powodów, od rodziny. I w „Dzienniku” widać ślady tego pierwotnego wstrętu: o ojcu, jeśli w ogóle, pisze krótko i z niechęcią, paryskie wizyty siostry są ledwie wzmiankowane. Ale to po doświadczeniu komunizmu najwyraźniej Mrożek nie chce być identyfikowany z żadną zbiorowością, z żadną ideą ogólną. Także z Polską i polskością. W kwietniu 1974 r. zanotował: „Udawanie jest naczelną cechą polską. [...] Stąd
     
25%
pozostało do przeczytania: 75%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.panstwo.net

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas [email protected]

W tym numerze