Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Gdzieś tam jest świat Pigmejów Bayaka

Dodano: 29/09/2012 - Numer 9 (79)/2012
Książki nie czytałem. Po raz pierwszy nie studiowałem też przed podróżą przewodników turystycznych ani materiałów dostępnych w Internecie. Nie był to mój pierwszy wyjazd do Afryki, ale bardzo chciałem, tak jak za pierwszym razem, być zaskakiwanym odmiennością tego kontynentu. Wnętrze pigmejskiego szałasu Do Republiki Środkowoafrykańskiej prowadzi z Europy tylko jedna droga – linia lotnicza Air France z Paryża do portu lotniczego w stolicy kraju Bangui. Samolot ląduje dwa razy w tygodniu. Latają nim Afrykańczycy z niewyobrażalnych rozmiarów bagażami podręcznymi. Już kilka minut po starcie niemal wszyscy afrykańscy pasażerowie, hałaśliwi i bardzo ruchliwi, wstali z miejsc, by poszukiwać wśród podróżnych swoich bliższych i dalszych znajomych. Panował ogólny chaos. Miałem wrażenie, że stewardesy nie panują już nad sytuacją, co jakiś czas z głośników słychać było tylko upomnienia pilota, który autorytarnym głosem „zachęcał” do powrotu na swoje miejsca. Za oknem panowała kojąca cisza wielkiej przestrzeni. W dole przesuwały się cudowne krajobrazy: Alp, Morza Śródziemnego, pustynnych gór i piasków Sahary. Ks. Wojciech odprawiający Mszę św. w Boże Narodzenie Nadlatując nad Republikę Środkowoafrykańską, samolot zanurzał się już w mroku nocy. W dole widać było rozrzucone osiedla ludzkie, oświetlone jakby dziwnym, sodowym światłem. Jego źródłem nie były jednak lampy, lecz tysiące ognisk rozpalanych wieczorem dla przyrządzenia strawy. Samolot zniżył
     
15%
pozostało do przeczytania: 85%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.panstwo.net

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas [email protected]

W tym numerze