Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

SZATANY SMOLEŃSKIE

Dodano: 12/09/2011 - Numer 8 (66)/2011
Opowiadanie nie cieszyło się uznaniem Kościoła. Silnie zarysowany dysonans między miłością boską i ludzką, między oddaniem Bogu i ludziom, wreszcie realizm opisu, który – za sprawą wyrazistości – chwilami przybiera formę wręcz parodystyczną, to wszystko musiało niepokoić kościelne władze. Zwłaszcza, gdy w latach 60. historia Iwaszkiewicza została przeniesiona na wielki ekran przez Jerzego Kawalerowicza. Wiernych proszono, aby unikali kin. Sam Iwaszkiewicz, będący na bakier z ortodoksją, przyznawał się do katolicyzmu. Królowej Belgów wyznał kiedyś przewrotnie, że jest niepraktykującym katolikiem i niewierzącym komunistą. W „Dziennikach” wyznaje, że jest prawdopodobnie największym żyjącym pisarzem katolickim, ale nikt się o tym nigdy nie dowie. Zmagał się ze swoim homoseksualizmem. Interesowała go figura świętego, a zarazem pociągała go wiara nieco ciemna i trudna, co sprawiało, że tak bliski mu był Kierkegaard. Polityczna Matka Joanna Nie jest to jednak miejsce na odprawianie egzorcyzmów nad Iwaszkiewiczem. „Matka Joanna…” to rzeczywiście dzieło o dużym ładunku religijnym – pozytywnym lub negatywnym – i wreszcie próba naszkicowania pewnej antropologii. Ale ma ona wymiar jeszcze inny, który mnie tu interesuje. To jest wielkie opowiadanie polityczne. Nie odczytuje się go w ten  sposób, bo jest w nim ukryta ponura prawda o polskiej wyobraźni politycznej. A więc w 1942 r. Iwaszkiewicz pisze opowiadanie o opętaniu na najdalszych Kresach dawnej
     
14%
pozostało do przeczytania: 86%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.panstwo.net

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas [email protected]

W tym numerze