Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Afery „made in EU” (i nie tylko)

Dodano: 01/05/2018 - Numer 5 (147)/2018
Naiwnością jest myślenie, że tylko w Polsce afera goniła aferę, a inne kraje UE i sama Unia były i są oazą niewinności...  Stare polskie powiedzenie „cudze chwalicie, swego nie znacie” zupełnie nie pasuje do afer. Akurat te, które miały miejsce w III RP, znamy nieźle, a nawet poznajemy je coraz lepiej – tymczasem nie zawsze zdajemy sobie sprawę, że Unia Europejska i szeroko rozumiany Zachód nie są bynajmniej „zoną” wolną od skandali korupcyjnych czy finansowych. Można nawet – trawestując Arkadego Fiedlera – powiedzieć o „Unii pachnącej aferami”. Przejdźmy do konkretów. Dwukrotna komisarz, przez 10 lat przedstawicielka Królestwa Niderlandów w Komisji Europejskiej Neelie Kroes zatajała swoją działalność w firmie Mint Holdings Limited. Tymczasem kodeks etyczny KE zabrania komisarzom dodatkowej działalności zawodowej, obojętnie od tego, czy jest ona płatna, czy nie. Gdy sprawa wyszła na jaw, nawet euroentuzjastyczny francuski „Le Monde” pisał o tym, że to „konsternujące”. Zaczynam od Holenderki, którą ze względu na charakter, i pewną siłę polityczną, nazywano „Steely Neelie”, czyli „stalową Neelie”, bo nam, Polakom, ostro zaszła za skórę. To jej całkowity brak elastyczności i dobrej woli spowodował, że po zanegowaniu przez Brukselę pomocy finansowej udzielonej przez polskie państwo naszym stoczniom, stocznie te w 2009 r. zbankrutowały. Ale holenderska komisarz po zakończeniu swojej drugiej kadencji jakże miękko wylądowała w prywatnym biznesie, zostając doradcą
     
37%
pozostało do przeczytania: 63%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.panstwo.net

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas [email protected]

W tym numerze