Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Molier – chory nie tylko z urojenia

Dodano: 06/11/2024 - Numer 218 (11/2024)
FOT: ARCH.
FOT: ARCH.

Śmierć mistrza teatralnej komedii, która rozgrywa się niejako na scenicznych deskach, w czasie trwającego spektaklu, pasuje do scenariusza dobrego filmu. Nic dziwnego więc, że w biograficznych obrazach kinowych czy też w książkach o Jeanie Baptiście Poquelinie, ostatni akord jego życia zajmuje ważne miejsce. Jest w tej całej koincydencji coś niezwykłego, mistycznego. Tym bardziej, że w ostatniej swej sztuce Molier napisał dla siebie scenę swej sfingowanej śmierci. Naigrywał się z chorób, lekarstw, lekarzy i z samego siebie. Niejako przewidział scenariusz tego, co się miało wydarzyć. I co się wydarzyło.

Michał Bułhakow, genialny autor „Mistrza i Małgorzaty”, poza szeregiem literackich perełek, stworzył także znakomitą biografię Moliera. Najwyraźniej, poza największymi nazwiskami z dziejów literatury i teatru (takimi jak Gogol), mógłby dopisać i samego siebie do grona tych wybitnych twórców, którzy Molierowi zawdzięczali wiele – wpłynął na nich i zainspirował ich, w podobny sposób jak często inspirował Szekspir. Zaczął Bułhakow biografię dramatopisarza od motto, słynnego cytatu z Horacego „Ridentem dicere verum, quid vetat?” („Śmiejąc się, mówić prawdę, któż zabroni?”). Celny to wybór, gdyż genialny Molier w swych komediach ukrywał często pod farsową powłoczką iście zjadliwą krytykę ludzkich postaw, charakterów czy też postaci. Jego kariera, która wiodła od przymierającej głodem wędrownej trupy teatralnej do królewskiego dworu Ludwika XIV, wynikała z talentu Moliera

     
15%
pozostało do przeczytania: 85%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.panstwo.net

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas [email protected]

W tym numerze