Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Spalona ziemia Męczenników

Dodano: 01/11/2013 - Numer 10 (92)/2013

Dziewczynka zostaje przydzielona do grupy ocalonych. Jej rodzice i brat do grupy przeznaczonej na spalenie. Dziecko pada do stóp niemieckiemu oficerowi, całuje mu nogi i prosi o mamę. Oficer po chwili zastanowienia przesuwa jej mamę do ocalonych. Dziewczynka pada raz jeszcze, całuje nogi i prosi o tatę. Oficer ratuje i ojca. Ona czyni to samo po raz trzeci i prosi o braciszka. Oficer i tym razem spełnia jej wolę… Jest kosz chleba, jest półmisek wędlin. Są dwa gatunki serów. Pomidory, ogórki. Ze trzy sałatki. Warzywne mieszanki ozdobione majonezem. Obok czekające na czas deseru ciastka. I przepyszna sypana herbata z domieszką suszonych owoców. – Siadajcie, kochani, siadajcie… – zachęca ksiądz Czesław. Jest naprawdę duży. Potężny mężczyzna, z mocno zaokrągloną twarzą. I sutanną, która na wysokości brzucha wyraźnie wznosi się, by na końcu gwałtownie opaść. Rubaszny marianin. Człowiek niezwykle pogodny i dowcipny. – Tyle was czekaliśmy. Już nie mogłem się doczekać – ściska po kolei wpierw ojca Alieksandra, który mnie tutaj przywiózł, a następnie mnie. – Ojcze Henryku, już są! Przyjechali! – Henryk śpi? – wypytuje Alieksandr, mój kierowca i wspaniały przewodnik, bez którego moja wizyta w tej części Białorusi zakończyłaby się fiaskiem już po pierwszej kontroli żołnierzy. – A kto go wie? Od godziny go nie widziałem… Chodźcie, kochani, chodźcie – powtarza, prowadząc nas do kuchni. – Już wszystko przygotowane. Czekaliśmy… Widok tak suto zastawionego stołu budzi u

     
5%
pozostało do przeczytania: 95%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.panstwo.net

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas [email protected]

W tym numerze