Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Eric Bibb trubadur czarnej muzyki

Dodano: 06/08/2014 - Numer 7 (101)/2014
Czy może być prawdziwym bluesmenem muzyk, który urodził się w Nowym Jorku, ale większość życia spędził, jak dotąd, w Europie? Eric Bibb dorastał w muzycznej rodzinie. Jego ojciec – śpiewak i aktor broadwayowskich scen, współtworzył nowojorską scenę folkową w latach 60. XX wieku, a wuj John Lewis to pianista jazzowy, lider słynnego Modern Jazz Quartet. Z dzieciństwa Eric pamięta jeszcze wielkie postacie muzyki: folk Odettę, Petera Seegera i Boba Dylana, i Josha White’a, którego jako chłopak słuchał podczas słynnego folkowego festiwalu w Newport i który miał wpływ na jego styl śpiewania. Muzyka pasjonowała go od dziecka, do tego stopnia, że często zaniedbywał szkołę, aby ćwiczyć grę. W szkole średniej uczył się grać na kontrabasie, gitarze klasycznej i fortepianie. Publiczne występy rozpoczął w 1962 r., jako 11-letni chłopak, u boku ojca. W 1970 r. wyjechał do Paryża, gdzie znany amerykański gitarzysta Mickey Baker przybliżył mu bluesa. Muzyka ta oraz spirituals, soul, stały się podstawowymi składnikami jego twórczości. Dlaczego właśnie blues, z wiejskiego Południa, tak odległego od Nowego Jorku? Jak powiedział, zmierzyć się z pieśnią z innej epoki to wyzwanie. Chciał wchłonąć tę wspaniałą muzykę, ten język, biorąc z niej tyle, ile jest w niej prawdy o nim samym. Jego muzyka jest odbiciem tego, gdzie się znajduje w swojej osobistej drodze życiowej, w czasach, w których żyjemy. A blues to integralna część jego muzycznego DNA. Jego słuchacze są zaskoczeni,
     
56%
pozostało do przeczytania: 44%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.panstwo.net

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas [email protected]

W tym numerze