Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Powrót Martina i seksiści w PE

Dodano: 05/06/2019 - Numer 6 (159)/2019
Wyniki wyborów do Parlamentu Europejskiego w Niemczech zostały najpierw ogłoszone wielkim preludium do podziału na Niemcy zielone (Zieloni) i Niemcy niebieskie (AfD), z granicą przebiegającą umownie w miejsce dawnego Muru Berlińskiego. Następnie wszczęto alarm, że stare partie ludowe – CDU i SPD – są w odwrocie, że obie okazały się skansenami politycznymi absolutnie niezdolnymi do zawalczenia o młodego wyborcę, kółkami zainteresowań z niknącą w oczach liczbą członków i fanów. Na jesieni być może przyjdzie im za to zapłacić kolejnymi stratami, a może wywróceniem do góry nogami koalicyjnego układu i wpuszczenia do gabinetów zielonego żywiołu. Teraz odbędzie się polowanie na winnego katastrofy. W CDU winna jest Annegrat Kramp-Karrenbauer, w SPD Andrea Nahles. Obie panie okazały się zbyt słabe. Jeżeli ktoś do tej pory zarzucał Angeli Merkel biedermeierowski styl i wizerunek, to powinien spojrzeć bardziej krytycznym okiem na AKK i AN. Obie panie prześcigały się w braku pomysłów. Na siebie, na Niemcy, na wszystko. Kampanie wyborcze koalicyjnych partii były nudne. Oferta programowa atrakcyjna tylko dla żelaznego elektoratu, któremu dobrze się żyje w każdych warunkach i który nie przepada za zmianami. Co jednak z tymi, którzy mają dość duopolu? Odpłynęli. I to w większości do Zielonych, czyli partii byłych luzaków w dżinsach i tenisówkach, a dziś mieszczańskiego klubu dyskusyjnego rozważającego zagrożenia dla klimatu, wymieniającego się najnowszymi zdjęciami Grety
     
26%
pozostało do przeczytania: 74%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.panstwo.net

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas [email protected]

W tym numerze