Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

JESZCZE MARKA NIE... ZGINĘŁA?

Dodano: 30/07/2010 - Numer 7 (53)/2010
Niemiecka droga do euro Decyzja o wprowadzeniu wspólnej waluty europejskiej zapadła już w zasadzie w 1988 r. Podczas rozmów na madryckim szczycie w czerwcu 1989 r. państwa EWG dały sobie rok na przystąpienie do pierwszego etapu Unii Gospodarczej i Walutowej. Niemcy od początku sceptycznie odnosiły się do wspólnej polityki pieniężnej. Helmut Kohl wielokrotnie akcentował pierwszeństwo wypracowania unii politycznej, wspólna waluta i porzucenie stabilnej marki na rzecz niepewnego tworu nie brzmiała nęcąco. I trudno się dziwić. Marka była czymś więcej niż tylko środkiem płatniczym, wiązała się z nią historia zachodnioniemieckiego cudu gospodarczego, była esencją wszelkich cnót od pracowitości po oszczędność. I niemieckie społeczeństwo miało świadomość, że w swoim poszanowaniu dla marki nie było odosobnione. Do upadku muru Kohl sprawnie unikał poważniejszych deklaracji w związku z projektem wspólnej waluty, ale już 11 listopada 1989 r. po rozmowie telefonicznej z François Mitterrandem stało się jasne, że Unia Walutowa będzie ceną za zjednoczenie Niemiec. Wizja ponad 80-milionowego państwa w sercu wspólnoty spędzała zarówno Francuzom, jak i Brytyjczykom sen z powiek, sam Kohl nie raz wspominał o obawach swych europejskich partnerów przed hegemonią zjednoczonych Niemiec. 27 listopada 1989 r. w liście do prezydenta Francji Kohl próbował jeszcze grać na zwłokę. Wyjaśniał skomplikowaną sytuację w związku z zacofaniem gospodarczym NRD i wątpił, by Niemcy w nowym
     
9%
pozostało do przeczytania: 91%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.panstwo.net

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas [email protected]

W tym numerze