Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Coś do powiedzenia. Posłuchajcie, to do was

Dodano: 03/05/2016 - Numer 5 (123)/2016
Lata 80. w polskiej muzyce rockowej to czas pokoleniowych hymnów. Czy faktycznie pisano wtedy lepsze piosenki, czy też łatwiej, mimo cenzury i wszystkich ograniczeń komunizmu, było się przebić, ponieważ słuchacze mieli o wiele mniejszy wybór audycji radiowych i telewizyjnych, a każda płyta była wydarzeniem? Pewnie trochę racji jest w obu wytłumaczeniach. Ilu wreszcie „Białych flag”, „Arahji” i „Wież radości, wież samotności” nigdy nie usłyszeliśmy, ponieważ wybrzmiały gdzieś w garażach i piwnicach? Początek lat 90. przyniósł nie tylko rockowe przeboje, jak „Jedwab” Róż Europy, czy jawnie komercyjne nagrania zespołu Ira, lecz także mocne tekstowo utwory Kobranocki (które jednak, może poza mocno antyklerykalną „Hipisówką” nie mogły powtórzyć sukcesu nieśmiertelnego „Kocham cię jak Irlandię”) czy Proletaryatu. Pierwsze trzy płyty tego zespołu, bardzo mocno obecnego w mediach, to dawka potężnego rozczarowania sytuacją polityczną i ekonomiczną, bardzo mocny głos osób, które poczuły się przez elity nowej Polski zdradzone. I choć najmocniejsze utwory nie były grane w radiu, to jednak sprzedawały się na dziesiątkach tysięcy kaset, na których usłyszeć można było choćby tekst: „Bracia, do domu, skończyło się,/Bić się z komuną nie trzeba też,/Byliśmy siłą i głosem mas,/Po raz kolejny olano nas/[…] Karmią nas lipą i stekiem bzdur,/Jemy im z ręki jak stado kur,/Za plik zielonych sprzedadzą cię,/Nowa komuna kształtuje się” („Ogień rewolucji”). To działo się, choć trudno
     
15%
pozostało do przeczytania: 85%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.panstwo.net

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas [email protected]

W tym numerze