Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Z kamerą na tułaczce lub w rosyjskim sklepie

Dodano: 28/04/2022 - Numer 05 (191)/2022
FOT.ADOBE STOCK
FOT.ADOBE STOCK

Ten artykuł będzie zbiorem uwag, opartych na zapoznaniu się z materiałami, jakie YouTube w ostatnich tygodniach zaproponował przeciętnemu widzowi z Polski, zainteresowanemu sytuacją w Rosji i na Ukrainie.

Youtuberzy i vlogerzy, autorzy treści wideo z Ukrainy i Rosji, czasem innych państw dawnego ZSRS, przed wojną prezentowali na ogół treści podróżnicze i obyczajowe, „lajfstajlowe”, używając nowomowy dzisiejszych mediów. Motywacje i wtedy już musiały być różne: ocieplanie wizerunku swojego kraju, lub przeciwnie – blogerska „pornografia nędzy”. Opowieści imigrantów, którzy przyjechali do Polski i mówili nam o dobrych i złych stronach swego losu i nowego domu. Reklamowanie portali z żonami dla mężczyzn z bogatego Zachodu, nauka języków, ciekawostki. I dorabianie, czasem nawet jedyna możliwa forma zarobków przez monetyzację, czyli dochód z wyświetleń reklam na kanale. I ten świat przeszedł swoje trzęsienie ziemi.

Pytanie do znajomych

To temat tak wielki, jak obszar niegdysiejszego Związku Sowieckiego, nie da się wyczerpać jednym, średniej długości tekstem. Ten artykuł będzie więc zbiorem uwag, opartych na zapoznaniu się z materiałami, jakie YouTube w ostatnich tygodniach zaproponował przeciętnemu widzowi z Polski, zainteresowanemu sytuacją w Rosji i na Ukrainie. Algorytm działa tu dość skutecznie, jeśli obejrzymy jeden materiał na dany temat, lub konkretnego autora, od razu proponuje nam pokrewne treści, wybrane na

     
21%
pozostało do przeczytania: 79%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.panstwo.net

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas [email protected]

W tym numerze