Wraz z nadejściem „ery Donalda Trumpa” kończą się „złote żniwa” dla lewicowych i liberalnych organizacji, które pieniądze na swoją przeprowadzaną często pod sztandarem „obrony demokracji” antydemokratyczną działalność pełnymi garściami czerpały z grantów przyznawanych im przez administrację Biden–Harris. Ale ten moment powinien być także okazją do ujawnienia całkowitej skali tego procederu i wielkiej sieci dalszych powiązań. Bo na jego zakończenie niestety liczyć nie można.
Mało kto dziś pamięta, że w czerwcu 2021 roku do podkrakowskich Dobczyc zawitało zorganizowane pod patronatem ówczesnego rzecznika praw obywatelskich Adama Bodnara towarzystwo spod znaku Tour de Konstytucja. Wówczas sprawa wywołała niemały skandal. Okazało się, że na meeting ze środowiskiem zbliżonym do Komitetu Obrony Demokracji, stowarzyszeń sędziowskich Themis i Iustitia, prokuratorskiego Lex Super Omnia oraz Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka spędzono dzieci z pobliskiej szkoły, a część rodziców wyraziła z tego powodu oburzenie.
Dorośli argumentowali, że nie życzą sobie, by pociechy były bez ich zgody wystawiane na polityczną propagandę przemycaną pod sztandarami „lekcji o konstytucji” i rzekomego promowania obywatelskich postaw. Dzieci słuchały bowiem m.in. o prawie do aborcji i o sytuacji na granicy polsko-białoruskiej, oczywiście w kategorycznie krytycznym względem rządu (Zjednoczonej Prawicy) kontekście.
Praca organiczna
W sprawie interweniowała także ówczesna
SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.panstwo.net
Masz już subskrypcję? Zaloguj się
* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas [email protected]
