Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Z kamerą w szkole i przedszkolu

Dodano: 08/07/2024 - Numer 215 (07-08/2024)

Najkorzystniejsza ocena, na którą jest mnie stać po seansie filmu „Piep*zyć Mickiewicza”, to taka, że nie jest to aż tak fatalny film, jak można by się spodziewać. Tylko tyle i aż tyle, z naciskiem na „tylko”.

Zarówno scenarzysta filmu, Kacper Szymański (40 l.), jak i jego reżyserka, Sara Bustamante-Drozdek (32 l.), nie mają na koncie zbyt bogatej filmografii. Pracowali głównie przy serialach i komediach romantycznych, można by więc uznać, że biorąc się za „Piep*zyć Mickiewicza”, podjęli się najbardziej ambitnego w swojej karierze zadania. Czy sobie z nim poradzili? Film zbiera recenzje fatalne, nie brak też osób, które odrzucił od niego sam tytuł. To sprawia, że przekornie miałbym ochotę tej produkcji Netfliksa bronić. Problem w tym, że to niełatwe.

Po co te zachodnie kalki?

Pomysł fabuły nie jest oryginalny. Nauczyciel, który sam mógłby uchodzić w swoim środowisku za outsidera, trochę przypadkiem trafia na najgorszą, najbardziej zbuntowana klasę w całej szkole i znajduje z nią wspólny język. Oczywiście pokazując przy tym, że trochę jest nawet jednym z nich – powie coś tym samym językiem, a nawet zaproponuje imprezę, finalnie jednak pomoże w kłopotach i jakoś tam wyprowadzi na lepszą drogę. Oczywiście pokazując przy tym swoim kolegom, że ta najgorsza młodzież wcale nie była taka zła. Czasem przybierze to formy żenujące, jak wtedy, gdy pan od polskiego zaczyna rapować, a młodzież jest tym faktem zachwycona. A przecież powtarza się często, że młodzi

     
21%
pozostało do przeczytania: 79%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.panstwo.net

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas [email protected]

W tym numerze