Ten pierwszy dzień…
Nie, ten reportaż nie będzie podkręcony, ani o jedną kropkę przekoloryzowany. Napiszę wszystko tak, jak to zapamiętałem – pierwszy dzień w kraju, do którego bałem się jechać...
To już chyba zaraz. Niepokój i lekkie zamieszanie pojawiające się wśród siedzących wkoło mnie w autobusie ludzi świadczy, że najwyraźniej zbliża się koniec naszej trasy. Za chwilę trzeba będzie wysiadać i przechodzić granicę pieszo. W wiosce La Quiaca argentyńskie autobusy nie przejeżdżają już na drugą stronę granicy z Boliwią. Kończą trasę kilkaset metrów wcześniej. Pozostały odcinek trzeba już przejść. Pomstując w myślach – gdy muszę niespodziewanie zwijać manatki, szukać plecaka w schowku, układać rzeczy i szykować się do wyjścia – nie wiem jeszcze, że tego, co za chwilę zobaczę, nie zapomnę prawdopodobnie do końca życia. Że oto nadarza się okazja do przeżycia czegoś nowego, egzotycznego. – Seńora, spokojnie! Spo-koj-nie! – artykułuję sylabicznie swoje pretensje do napierającej na mnie w autobusowych drzwiach starszej pani. Może w ten sposób zrozumie mój początkujący hiszpański? – Vamos, gringo! Vamos! – pokrzykuje w odpowiedzi jurna pani.
Pomimo wieku kobieta dzierży pięć ciężkich toreb bazarowych. Przed chwilą bez ceregieli przecisnęła się wąskim autobusowym korytarzem między szerokimi siedzeniami. Obijając po kolei wszystkich mijanych pasażerów. Teraz przyszła pora na mnie. Nie będę wyjątkiem. Też muszę oberwać.
Pani się wyraźnie śpieszy. Wypada z
Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów
SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.panstwo.net
Masz już subskrypcję? Zaloguj się
- Możliwość odsłuchiwania artykułów gdziekolwiek jesteś [NOWOŚĆ]
- Dostęp do wszystkich treści bieżących wydań "Nowego Państwa"
- Dostęp do archiwum "Nowego Państwa"
- Dostęp do felietonów on-line
* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas [email protected]
W tym numerze
-
Święty Tomasz na pytanie, czy drugi człowiek rzeczywiście jest człowiekiem, odpowiedziałby: no ba! Niech ta pełna prostoty i mądrości odpowiedź będzie przewodnikiem na krętych ścieżkach filozofii...
Ślązacy na preriach Teksasu
Któż nie słyszał o Teksasie, gdzie kowboje z naładowanymi rewolwerami i lśniącymi ostrogami u butów hartowali ducha wśród niekończących się prerii, w zmaganiu z dziką przyrodą i wojowniczymi...Grenlandia, piękna panna na wydaniu
Gdyby odwrócić słynne stwierdzenie byłego szefa polskiej dyplomacji, to Grenlandia jest panną na wydaniu nie dość że piękną (można rzec zielonooką), to w dodatku z ogromnym posagiem. Czyż można się...Czarne łabędzie i stare modlitwy. Przedziwna ślepota Europy
To millenium było w Europie inne niż przed tysiącleciem. Dziesięć wieków temu apokaliptyczne nastroje doprowadziły do niezwykłego wrzenia, które przyniosło niepokój królestwom i herezje Kościołowi. W...Karol Zbyszewski od przodu
Karol Zbyszewski jako historyk interesował się szczególnie XVIII wiekiem, chciał zrozumieć tamte elity, które doprowadziły do upadku potężnego państwa polskiego w środku Europy. Po uzyskaniu...„Dziś Ukraina, jutro Azja” Zbójecki sojusz Kima z Putinem
Zwrot Rosji ku Korei Północnej nie wynika tylko z chęci uzyskania pomocy w wojnie z Ukrainą czy z chęci budowy koalicji państw zdeterminowanych wspólnie walczyć z Zachodem. To również naturalne...